W ramach
wyżycia się rękodzielniczo, chwyciłam za szydełko, kordonek, świeżo kupione (noo, prawie świeżo, bo w połowie grudnia;) koraliki TOHO
r.08 i… Zamierzałam wydziergać kulę w paski, jednak coś mi nie poszło. Baa,
wiem nawet co!
Paski co prawda się udały, ale pojawił się problem odnośnie kształtu dzierganej przeze mnie "kuli".
Dotychczasowe
kule robiłam niemal tak samo (zmieniałam jedynie rozmiary) i dbałam o to, aby zachować proporcje koralików
względem siebie w poszczególnych rzędach. Jednak tym razem stwierdziłam, że
pójdę pod prąd i… stało się!
Zamiast
kuli wyszła z tego pseudo-kula, tudzież coś na kształt cytryny (co wyśmiała
moja młodsza siostra).
Czasami się zdarzy, że coś nie wyjdzie tak, jak to sobie na początku zaplanowaliśmy. Ale nie ma co się martwić! „Kula”, albo raczej „cytryna”, da się nosić! ;) Zawiesiłam ją na łańcuszku w złotym kolorze i wygląda to dosyć ciekawie i nietypowo.
Jakie z tego wnioski? Nie bójcie się zrobić czegoś swoim sposobem! Nawet jeśli od razu nic Wam z tego nie wyjdzie, to będzie to dla Was dobrym ćwiczeniem. Dzięki temu następnym razem będziecie już wiedzieć co i gdzie można zmienić, żeby uzyskać coś ciekawego. Oczywiście, Waszą nową metodą! :)
Jeśli więc komuś spodoba się "cytrynowa kula" - powiem co dokładnie zrobiłam i dlaczego nie wygląda to bardziej okrągło.
W pierwszym rzędzie nawlekłam 5 koralików (o barwie wiśni),
w drugim rzędzie 10 (szarych),
w trzecim - 10 (wiśnia),
w czwartym - 15 (szare),
w piątym rzędzie - 20 (wiśnia),
w szóstym - 25 (szare),
w siódmym - 30 koralików (wiśnia) - taką ilość powtórzyłam w kolejnych 4 rzędach (o ile dobrze pamiętam), kolory tak jak wcześniej - występowały naprzemiennie.
Później zaczęłam ograniczać ilość nawlekanych koralików, więc w kolejnych rzędach było kolejno: po 25, 20, 15, 10, 10 i po 5 koralików.
I to te początkowe i końcowe koraliki (po 5 w rzędzie) wywołały taki efekt. Gdybym zrezygnowała z pierwszego i ostatniego rzędu - pewnie uzyskałabym planowaną kulę.
Teraz nieco zdjęć z kolejnymi etapami powstawania mojej "cytryny"!
Koraliki już nawleczone na kordonek, więc można łapać za szydełko!
Powyżej widać jak robótki powoli przybywa...
...a tutaj widok od góry.
I z bliska!
(Za oknem zdążyło się już zrobić ciemno, trzeba było więc odpalić sztuczne światło)
I tak to powolutku, pomalutku szło, dopóki nie skończyłam całej kuli.
Po wykonaniu ostatniego rzędu z 30 koralikami, do wnętrza niepełnej jeszcze kuli włożyłam dość spory koralik (żeby kula miała bogate wnętrze;).
A po zakończeniu robótki i nałożeniu kuli na łańcuszek wygląda to tak:
Średnica kuli - ok. 3 cm
Długość łańcuszka - 50 cm
Zapinanie na karabińczyk
Długość łańcuszka - 50 cm
Zapinanie na karabińczyk
Muszę się jeszcze podszkolić w szydełkowo-koralikowych
kulach, kulkach i kuleczkach.
Jak już siadam do pracy przy dzierganiu kuli, to nie mogę skończyć (a
później narzekam na obdziubane i obolałe opuszki palców;).
Nie przestawajcie ćwiczyć i doskonalić swoich umiejętności w
technikach mniej lub bardziej przez Was ulubionych; możliwe że już niewiele
dzieli Was od wymarzonych efektów!
Uciekam do kolejnej kuli, z tą musi mi się udać! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz