Co prawda do kalendarzowej wiosny zostało jeszcze trochę czasu, ale w wyzwaniu Szuflady już teraz gra ona główną rolę!
A jak najlepiej przywołać wiosnę?
Z pierwszymi oznakami wiosny kojarzą mi się m.in. przebiśniegi. Ale nie, wolałabym jakieś zwierzaki (tak bardziej po mojemu;). Budzące się ze snu zimowego niedźwiedzie? Też odpadły, nie do końca mi podpasowały... Jeże bardziej kojarzą mi się z jesienią, więc też nie. Dlatego przypomniałam sobie o starych, dobrych... jaskółkach! Zwłaszcza, że w moich zbiorach miałam kilka bardzo ładnych zawieszek w kształcie tych ptaków.
Postanowiłam zrobić z nich naszyjnik, ale nie byle jaki - użyłam też szklanych koralików w różnych kolorach, żeby ożywić całość. Ułożenie ich w tęczowej kolejności nie jest przypadkowe.
A wracając do ptaków - mówi się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. No cóż, może to i prawda, ale co powiecie nie na jedną, a na cztery jaskółki? :)
Kolory niemal jak w tęczy - zaczyna się od koralika czerwonego, następnie jest żółty...
...zielony (ten środkowy, niestety kiepskie światło zrobiło swoje), niebieski i różowy.
Dodatkowo, przy zapięciu podczepiłam jeszcze turkusowy koralik i delikatne, ptasie skrzydełko.
Zgłaszam powyższą pracę do udziału w wyzwaniu Szuflady - "Przywołanie wiosny"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz