Ostatnio, dla odmiany, pokazywałam Wam kolejną wersję łapacza snów, a dzisiaj powrócę do tematu bluzek.
Z braku ogarnięcia nie mogłam pokazać jej od razu, ale zmalowałam ją dwa miesiące temu (!) na urodziny mojej siostrzenicy. Chciałam podarować jej coś fajnego, ale zabawki odpadały (później jakiś kozioł ofiarny je musi sprzątać z całego domu, zgadniecie kto?). Pomysł przyszedł na kilka dni przed urodzinami małej marudy, kiedy to z rana urządziła całej rodzinie wojne, bo nie chciała uszykować się do szkoły (to boli bardziej kiedy człowiek ma rzadką okazję pospać nieco dłużej, a tu takie wrzaski!).
Nie pozostało mi nic innego jak dorwać dla niej bluzkę w odpowiednim rozmiarze i... zmalować na niej coś epickiego, co będzie do młodej idealnie pasować. No i stało się - wystarczył krótki napis "Drama Queen"!
Nie wiem czy jeszcze pamiętacie, ale malowałam kiedyś Króla Fochów - również dla dzieciaczka. Ech, niektóre dzieci potrafią dać nieźle w kość! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz