Dzieńdoberek!
Po szyciu kwiecistych toreb przyszła pora na coś malowanego. Na warsztat wzięłam czarny t-shirt (oczywiście, że z lumpka ;) oraz akrylowe farby, w tym również luminescencyjną.
Baaardzo chciałam bluzkę z łapaczem snów i...
...udało się!
Bałam się malować łapacz z pamięci, więc z pomocą przyszedł wykonany przeze mnie dużo wcześniej łapacz w wiszącej wersji, taki do powieszenia nad łóżkiem.
Spoglądając raz po raz na powiewający na wietrze łapacz snów siedziałam przy biurku i malowałam... I tak spędziłam cały wieczór na maczaniu pędzelków w farbach, aż pod koniec pracy całe plecy miałam zesztywniałe od siedzenia w dziwnych pozycjach. Jednak efekt końcowy był wart tego wysiłku!
Obręcz łapacza namalowałam błękitną farbą, również kontury koralików i dutki w piórach machnęłam tymże kolorem.
Do wykonania sieci oraz piór użyłam białej farby.
A co z farbą luminescencyjną?
Cóż, użyłam i jej, ale w dziennym świetle jej nie zobaczycie...
...gdyż świecące elementy wychodzą z ukrycia już po zmroku!
Łapacz Snów w ciemności |
EDIT: Udało mi się zrobić zdjęć po ciemku, nie jest jakieś super (jak się nie ma odpowiedniego sprzętu to trzeba kombinować jak to dobrze pokazać). Mam jednak nadzieję, że uda się Wam zobaczyć o co chodzi. ;)
Nie cały malunek się świeci, a wybrane miejsca - dzięki temu udało się uzyskać dwa malunki w jednym! Fajnie, prawda?
Wszem i wobec zapowiadam, że nie jest to ostatni łapacz snów, jaki przyszło mi wykonać/zmalować. Mam ochotę stworzyć coś jeszcze z tym motywem, możecie się więc szykować na piórka, koraliki i plecione sieci. Ale ze spokojem, na wszystko przyjdzie czas i twórcza wena. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz