Dziś ostatni dzień wyzwania z Jeziorem Łabędzim na Szufladzie, więc pora się wreszcie zebrać do kupy i pokazać Wam co z myślą o wyzwaniu przygotowałam.
Z początku nie planowałam kolejnej zeszytowej okładki, jednak w praktyce stało się inaczej. Powstała wersja na zeszyt w formacie A4 z jedną zakładką i łabędziem na przodzie.
Podczas przygotowywania materiałów i informacji do mojej pracy inżynierskiej - właśnie na temat łabędzi - przekonałam się, że to ptaki piękne, ale o brzydkim serduszku... W internecie można znaleźć sporo amatorskich nagrań z agresywnymi łabędziami, które zabijają pisklęta innych ptaków. Cóż, sama natura! A gdy trafi się Wam sytuacja, że znajdziecie się w pobliżu łabędzia, wokół którego pływają jego młode - lepiej zróbcie kilka kroków do tyłu, a jeśli będziecie akurat z psem to i jego trzymajcie na smyczy krótko. Tak na wszelki wypadek. ;)
Wracając do okładki - malunek machnęłam na czarnej tkaninie, dzięki czemu ptak lepiej się prezentuje niż gdyby powstał na czymś wzorzystym. Po wyschnięciu naszyłam łabędzia na granatowy materiał w białe kropki. Taki wzór kojarzy mi się z nocnym niebem usłanym gwiazdami! I do tego biały łabędź niemy (po łacinie Cygnus olor. Jak już wiem, to się pochwalę ;).
Okładka ma tę zaletę, że posiada wszytą wstążkę-zakładkę (tutaj już akurat widnieje nadruk z maleńkimi gwiazdkami), a pod materiał nachodzący od wewnątrz na zeszyt można wsunąć dodatkowe kartki z notatkami czy innymi bazgrołami. Dzięki temu nic nie wylatuje, nic nie ginie, wszystko jest na miejscu!
Podoba się Wam taki sposób na ozdobienie zeszytów, notesów, kalendarzy książkowych? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach. ☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz