Zorientowałam się, że nie pokazałam w zeszłym miesiącu moich postępów w dzierganiu koca. Ależ mam zaległości!
Pora nadrobić to wszystko, dlatego dziś pokażę Wam to co wydziergałam w czerwcu i w lipcu.
Nie powstało zbyt wiele, bo zdradzałam robótkę na drutach z szydełkami tworząc po kilka różnych rzeczy naraz. ;)
W sumie, przez te 2 miesiące, zrobiłam 5 kawałków. Jest ich tylko 5, są na szczęście dość spore, dlatego gotowy koc nabierze dzięki nim wielkości.
Powyżej kawałek robiony tzw. ściegiem ryżowym. Przynajmniej w teorii. :)
Powstał też jasnobeżowy fragment dziergany ściegiem francuskim...
... oraz multikolorek robiony ściegiem pończoszniczym.
Powyżej kawałek robiony rzędem oczek lewych i rzędem prawych, naprzemiennie.
I fragment bordo - znowu ściegiem francuskim.
Czy już Wam mówiłam, że kojarzy mi się on z makaronami z paczkowanych zupek instant? :)
Zaczęłam też robić kawałek na zielono. Jednak, wraz z resztą włóczki i parą nadmiarowych drutów do dziergania, powędrował do moich nastoletnich kuzynic (w sensie "córek kuzynki"; jest w ogóle taka nazwa czy źle obiło mi się o uszy? :).
Młode mają się teraz na czym pouczyć dziergania, a ja już tworzę sierpniowe fragmenty mojego koca. Ale o nich opowiem więcej w przyszłym miesiącu!
Młode mają się teraz na czym pouczyć dziergania, a ja już tworzę sierpniowe fragmenty mojego koca. Ale o nich opowiem więcej w przyszłym miesiącu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz