Jak rozchmurzyć się, gdy na dworze coraz zimniej, kaloryfery zimne od inflacji, a chcesz przez chwilę się pośmiać? Sięgnij po "Sopot w trzech aktach" Marty Matyszczak, by zapewnić sobie dawkę śmiechu oraz przenieść się na gorącą, bałtycką plażę... I oczywiście rozwiązać kryminalną zagadkę z trupem w tle! 😉
Sopot w trzech aktach - Book Tour z Kryminałem na talerzu
Nie ma to jak dobra książka! Tym razem swoje oczy i umysł uraczyłam tytułem "Sopot w trzech aktach" Marty Matyszczak. Książka jest najnowszą częścią serii "Kryminały pod psem", a ja mogłam poznać kolejne przygody Róży, Szymona i psa Gucia za sprawą book tour na blogu Kryminał na talerzu.
Sopot w trzech aktach - Marta Matyszczak. Moja recenzja
Róża - już z nowym nazwiskiem, do którego nadal się przyzwyczaja, jej mąż Szymon Solański oraz kundelek Gucio wybierają się na upragnioną podróż poślubną. Lądują w Sopocie w pensjonacie Józefina. Pech chciał, że nie tylko oni wybrali sobie nadmorski kurort jako cel podróży - Adolf Barański ze swoją partnerką (to się serio stało? 😄) oraz energiczna sąsiadka zarzucająca śląską gwarą to trochę za wiele na nerwy Róży. A tu na dodatek pojawia się trup! I zamiast wakacji oraz błogiego lenistwa, młode małżeństwo czeka kolejna kryminalna zagadka do rozwiązania...
Całą historię wzbogacają przeskoki do przeszłości, dzięki czemu poznajemy przodków właścicieli pensjonatu Józefina oraz 4 przyjaciółki, których losy potoczyły się mniej lub bardziej dramatycznie. Autorka książki w ciekawy sposób wplata wątki historyczne do kryminału - mamy wspomnienia z czasów wojennych i powojennych, poznajemy w jaki sposób zmieniała się okolica wokół pensjonatu oraz co się stało z przyjaciółkami. Kto tu w końcu nie żyje, kto zaginął bez wieści, a kto pozostałych oszukał w tak przebiegły sposób, że Solańscy z Guciem na czele mieli nie lada zagwozdkę do rozwikłania? Cóż, ja tego nie zdradzę, bez spoilerów! 😉
"Sopot w trzech aktach" polecam przeczytać na własną rękę - mimo wielu wątków, mnóstwa zagadek i zbiegów okoliczności lektura jest lekka, idealna na jesienny wieczór lub leniwy weekend.
Porównując tę część z poprzedzającymi ją dwoma tytułami stwierdzam, że wcześniejsze historie nieco bardziej mnie bawiły. Niemniej "Sopot..." nadal utrzymuje zabawny ton i można się przy lekturze pośmiać; jest tu sporo humorystycznych wstawek oraz odniesień do aktualnych czasów i sytuacji w Polsce. Ach, ten polski ład!
Z serii "Kryminały pod psem" przeczytałam także wcześniejsze przygody Róży i Solańskiego:
→ Las i ciemność oraz
To już 3. tytuł z tego cyklu, który miałam okazję poznać dzięki akcjom book tour organizowanym na blogu Kryminał na talerzu.
Nie trzeba czytać całej serii od początku, by zrozumieć nowsze części. Historie w każdej książce są tak opisane, że czytelnik bez trudu zrozumie całą akcję. Jedynie Róża jest tak osobliwą postacią, że warto poznać ją od podszewki. Chociaż nie, jest jeszcze Gucio! 😄
Na zdjęciu poniżej to nie Gucio, a pluszowy Horacy oraz (już nie pluszowa) Zaksa. Malowałam kiedyś jej podobiznę na materiałowej torbie z border collie. I chyba zastanowię się nad kolejnym tego typu malunkiem - jak widać Pieseł lubi być w centrum uwagi, tylko ciekawe czy do malowania też będzie tak pozować, jak do książki. 😅
Miałaś/miałeś okazję poznać już przygody Róży i Gucia, a może wszystko przed Tobą? Napisz jakie są Twoje odczucia co do książki!
Sto lat dla siostry! :) Zaksa prezentuje się przy książce naprawdę godnie :) Cieszę się, że jesteś zadowolona z lektury, bo chodzą słuchy, że kolejny Kryminał pod psem już się pisze! A tymczasem dziękuję za udział w moim BT oraz fajną recenzję!
OdpowiedzUsuń