Marzy Ci się wyjątkowe wdzianko na chłodne dni? Zobacz jak zrobiłam sweter na szydełku w prezencie dla znajomej. Sweter jest o tyle wyjątkowy, że powstał z włóczek pozostawionych w spadku po babci owej koleżanki.
Sweter robiony na szydełku ze starych włóczek
"A historii tego swetra i tak nie zrozumiesz!" Ale może się mylę? 😉
Moja znajoma (dokładniej żona brata mojego chłopaka vel narzeczonego, o czym stale zapominam xD ) wręczyła mi po swojej zmarłej babci wielką torbę włóczek. Jej babcia robiła na drutach i pozostawiła w spadku sporo rzeczy do dziergania. Znajoma nie zajmuje się robótkami, więc pomyślała, że mi się to wszystko przyda. A ja, po cichaczu, postanowiłam zrobić dla znajomej sweter z (części) włóczek po jej babci. Tak po prostu, by wręczyć jej coś, co będzie się miło kojarzyć z ukochaną babcią.
Na pomysł wpadłam z dwóch powodów:
1) w torbie z włóczkami znalazłam z 5 wielkich motków grubej, szarobarwnej włóczki. Tak na oko na sweter na osobę z rozmiarze XS/S na spokojnie by wystarczyło. Ale ja przecież nigdy wcześniej nie robiłam swetra - ani na drutach, ani na szydełku!
2) I tu pojawia się drugi powód - kilka dni po tym, gdy włóczki trafiły w moje ręce, Agata znana jako Qrkoko wrzuciła na swój kanał YouTube tutorial jak zrobić sweter na szydełku. To nie mógł być przypadek! 😀
W dodatku Agata w swoim filmie + dodatkowo w poradniku na blogu Qrkoko.pl łopatologicznie wytłumaczyła jak na wcześniej wydzierganej próbce policzyć od ilu oczek należy zacząć robótkę, żeby nie była w efekcie ani za mała, ani za duża. Dla mnie było to OGROMNE ułatwienie, bo nie chciałam robić swetra "na oko", żeby go później nie pruć albo na koniec nie stwierdzić, że w sumie wyszło mi ubranie w rozmiarze XXL zamiast XS. 😂
W pierwszym kroku zrobiłam próbkę, zabawiłam się z matematyką (hyhy) i z odpowiednimi wyliczeniami zabrałam się do roboty. Jak dotąd, z tworzeniem swetrów od podszewki niewiele miałam doświadczenia. Co innego przeróbki! Kilka lat temu pokazałam jak przerobić sweter z golfem na normalny dekolt (nie lubię golfów, a ubranie dorwane w lumpeksie za bardzo mi się spodobało, żeby go nieco nie odmienić 😉). Przygotowałam też porady jak zmniejszyć za duży sweter (ten piernikowy wzór też upolowałam przypadkiem w second-handzie, to nadal mój ulubiony świąteczny sweter!).
Szara włóczka, która wpadła w moje ręce, była bardzo gruba. Z marszu chwyciłam za większe szydełko, a robótka pięknie i szybko rosła w oczach!
Z początku tak ostro zabrałam się do działania, że w ciągu pierwszych 3 dni zrobiłam rękawy i tył swetra. Kolejne 3 dni i 2 części na przód (bo sweter miał być rozpinany) też były gotowe. Zostało mi tylko połączyć całość do kupy, dorobić listwę na guziki, żeby sweter dało się zapiąć, postanowiłam też dorobić u dołu ściągacz, żeby ubranie nie wyszło za krótkie. I co?
I te wszystkie wyszydełkowane wcześniej elementy poczekały sobie ze 2 miesiące, aż je pozszywam! 😆 Dlaczego tak długo to trwało? A cholera wie, miałam wtedy naprawdę srogie wahania nastrojów, antydepresanty nie pomagały, a mnie do teraz strzela cholera i nie wiem, do którego lekarza iść w pierwszej kolejności. Złapałam doła i musiałam się z niego chociaż trochę odgrzebać - dopiero wtedy, z nieco spokojniejszą głową zabrałam się do zszywania części swetra.
Zszywałam wszystko ręcznie, łącząc najpierw ramiona swetra (tj. 2 przody i tył w górnej krawędzi). Następnie - o ile dobrze pamiętam - przyszyłam rękawy i połączyłam boki swetra.
Dopiero na tym etapie doszydełkowałam ściągacz i doszyłam go w dolnej części swetra. Kolejno zabrałam się za szydełkowanie listwy, która finalnie miała stać się zapinaniem swetra. W sensie, miała to być listwa z guzikami i otworami na guziki.
O, właśnie! Guziki, które przyszyłam do swetra, to drewniane cuda. Nie plastik, akryl czy inne tworzywa sztuczne. To najprawdziwsze drewienka, wyszlifowane i urocze!
Wraz z włóczkami, dostałam o znajomej po jej babci także kilka pojemników z różnymi przydasiami. Znalazłam w nich sporo różnorodnych klamotów, zapięć, przypinek. I całe. Mnóstwo. Guzików. Naprawdę mnóstwo! Było sporo pojedynczych sztuk, na szczęście dużych, drewnianych guzików wygrzebałam niemal 10 sztuk. I znowu - to nie mógł być przypadek! 😄
Drewniane guziki, nad którymi tak się spuszczam, pasowały do swetra idealnie! Grubsza, szara włóczka wymagała odpowiednio masywnych dodatków - guziki miały dość dużą średnicę, nie były zbyt płaskate. I przede wszystkim otwory wywiercone w guzikach pozwalały przyszyć je do swetra przy użyciu tej samej, grubej włóczki, z jakiej wdzianko wyszydełkowałam. Idealnie!
Szydełkowany sweter na prezent
Od góry: Ada-duch, a poniżej widać spod swetra kawałek czarnego topu - też powstał przy pomocy szydełka. Mała ciekawostka - szydełkowany top spruwałam już 2 razy, żeby go dobrze dopasować do swojej figury. Ale jest małe UPS, bo przez zimę był schowany w szafie i teraz wydaje mi się nieco za krótki, za to za luźny po szerokości. Chyba pora spruć top kolejny raz i podjąć 3. próbę szydełkowania... Niby do trzech razy sztuka, lecz niekoniecznie w moim przypadku (u mnie to bardziej jest "do skutku", bo nie lubię odpuszczać, przynajmniej w kwestii rękodzieła 😅).
Na dziś to tyle. Niebawem wrzucę na blog DIY kolejne zaległe projekty, które proszą się o ujawnienie ich na światło dzienne. 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz