Marzysz o malowaniu pięknych obrazów na płótnie, lecz wątpisz w swoje umiejętności? Wypróbuj zestawy do malowania po numerach - za jednym zamachem poćwiczysz precyzję, spostrzegawczość oraz kreatywność. A gotowy malunek dostaniesz w bonusie. 😉
Zestaw DIY do malowania po numerach z końmi
Na drugi strzał wycelowałam w obraz do malowania po numerach z galopującymi końmi. Producent ocenił skalę trudności w wykonaniu malunku jako 4/5.
Na czym owa trudność polega? W przypadku biegnących rumaków jest sporo mikroobszarów do zamalowania, aż można dostać oczopląsu od odczytywania numerków na płótnie!
Do tego dochodzi więcej kolorów farb akrylowych niż w przypadku np. malowania po numerach z pełnią księżyca (który to obraz pokazałam w zeszłym miesiącu).
Poniżej widzisz przykład istnego toto-lotka na małym obszarze obrazu - prawda, że jest tych numerków sporo? 😜
Czy u Ciebie szczyt dobowej kreatywności też przypada na wieczór albo późną nocą? Próbuję się przestawić na tworzenie w świetle dziennym, jednak do farb i drobnych prac (np. robienia biżuterii DIY) ciągnie mnie właśnie po zachodzie słońca... I stąd muszę działać w sztucznym świetle, niestety.
Jak malować obrazy po numerach?
Rozpakuj swój zestaw do malowania, rozłóż się z płótnem albo na sztaludze lub - gdy tak jak ja, sztalugi nie masz - na stole albo biurku.
Odpakuj farbki, pędzle, przyszykuj 2 kubeczki z wodą do płukania pędzli oraz kawałek ściereczki lub papierowego ręcznika kuchennego (do osuszania pędzli z nadmiaru wody).
Rozsiądź się wygodnie i zacznij tworzyć swoje dzieło!
PODPOWIEDŹ: warto korzystać z 2 kubeczków z wodą (wystarczy dosłownie 1 cm płynu na dnie naczynia) do płukania pędzli.
W jednym pojemniku płucz zabrudzone od farby pędzle - staraj się, by puściły jak najwięcej farby. 😉
Drugie naczynie, z czystą wodą, wykorzystuj do zwilżania pędzli.
W ten sposób unikniesz nieprzyjemnych wpadek podczas malowania, gdy np. zwilżysz pędzel w brudnej wodzie i... po nabraniu innego koloru wyjdzie Ci barwna berbelucha!
W przeciwieństwie do obrazu z pełnią księżyca, tym razem postanowiłam czarny kolor nałożyć na płótno jako pierwszy.
Możesz działać podobnie albo zacząć od zamalowywania największych pól na płótnie. To dobry patent na początek, żeby szybko widzieć kreatywne postępy i nie stracić motywacji do podkolorowania tych najmniejszych obszarów.
Z kolei mikro-pola można zostawić na sam koniec, byle o nich nie zapomnieć! Łatwiej je wtedy zamalować bez obaw, że wyjdziesz za linię. Chociaż i takie drobne wpadki da się w każdym momencie poprawić.
Czarnych obszarów (jak widać powyżej) nie było zbyt wiele, więc w mgnieniu oka przeszłam do kolorowych farb.
Samo malowanie po numerach jest proste, wymaga jedynie cierpliwości oraz - moim zdaniem - spostrzegawczości od miłośników pędzlowania.
Za każdym razem, gdy sięgałam po farbę w nowym odcieniu, z kolejnym numerkiem, miałam nadzieję, że uda mi się znaleźć i zamalować WSZYSTKIE pola z danym numerem za jednym zamachem. Oj, nadzieja matką głupich! 😂
Pojedyncze pola potrafiły schować się przed moim "okiem do szczegółów" i zamalowywałam je później.
PODPOWIEDŹ: nie musisz trzymać się zasady, że jeden pędzel = jeden kolor farby.
W zestawie znajdziesz 5 pędzelków w 3 rozmiarach właśnie po to, by wybrać odpowiednią wielkość włosia do zamalowywanego pola.
Miałam kilka momentów zawahania podczas malowania. Bo dlaczego na pysku jednego konia są brązowe odcienie, a u drugiego mam zrobić zielone chrapy?!
Martwiłam się, że to np. błędy w wydruku i źle wstawione numery na tych obszarach. Lecz postanowiłam zaufać wskazówkom i... na koniec dobrze na tym wyszłam, bo nietypowe odcienie w mało oczywistych miejscach okazały się świetnie mieszać z pozostałymi kolorami.
*czas na anegdotkę* Przypomniało mi to, gdy lata temu czytałam młodzieżową książkę o dziewczynie, która na zajęciach z plastyki miała namalować jajko - ale bez użycia białej/jasnej kredki. Nie wiedziała, jak ma to zrobić, aż po długim czasie wpatrywania się w jajo dostrzegła inne barwy, cienie, rozbłyski i ostatecznie narysowała jasne jajko, korzystając z wielu różnych kolorów.
Spójrz teraz na zdjęcie poniżej - miałam w głowie ułożony plan, że obszar nad końskimi łbami zamaluję w całości jako pierwszy. Początkowo całkiem nieźle mi się to udawało, ale im dalej w las, tym więcej drzew (czy jak to szło) i zaczęłam w międzyczasie zamalowywać więcej pól na końskich ciałach.
Obraz wygląda już całkiem dobrze, ale jeszcze sporo białych obszarów zostało. Mimo to, widząc takie postępy, nie miałam ochoty wypuszczać pędzli z rąk.
W ostatnich godzinach malowania obrazu, korzystałam z najjaśniejszych odcieni farb akrylowych. Gdy wszystkie jasne pola były zakryte - dodałam nieco detali (np. dodatkowe plamy zieleni na podłożu oraz u góry malunku), poprawiłam kontury końskich uszu i pysków oraz podkręciłam włosie w rozwianych grzywach.
Malowanie po numerach DIY - galopujące konie
Nareszcie przygalopowały w całości - pięć koni różnej maści, mnie najbardziej podoba się srokacz (najbardziej po prawej) i o maści izabelowatej (drugi od lewej, z grzywą jaśniejszą od reszty ciała).
Nie miałam takiego pędu, jak rumaki z obrazu, a jednak poczułam wiatr we włosach, gdy ukończyłam cały malunek!
Obraz ma wymiary 40 x 50 cm, po wszystkim malunek zabezpieczyłam bezbarwnym lakierem i przykręciłam dołączone do zestawu metalowe haczyki do zawieszenia na ścianie.
Tradycyjnie musiałam zapozować z gotowym malunkiem!
Koni nie zostawiam dla siebie - pogalopowały do mojego taty. Ot, taki pomysł na prezent urodzinowy. 😉
Jeżeli w głowie kula Ci się myśl, by podarować bliskim już pomalowany zestaw po numerach - nie wahaj się! Nic nie stoi na przeszkodzie.
Inną opcją jest podarowanie "surowego", tzn. niepomalowanego jeszcze obrazu z malowaniem po numerach. To genialny sposób na uradowanie miłośników malowania, rękodzieła i wszystkich fanów kreatywnego spędzania wolnego czasu. 😄
Wrażenia z malowania obrazu po numerach z pędzącymi końmi powstały we współpracy ze sklepem internetowym ipicasso.pl.
W ofercie sklepu znajdziesz obrazy do malowania po numerach oraz zestawy z haftem diamentowym, modele z papieru do własnoręcznego złożenia oraz gotowe ramy do obrazów.
Wybór kreatywnych zestawów DIY jest ogromy, a obecnie na stronie trwają wyprzedaże i przeceny - czy to nie idealna okazja, by coś zmalować? 😁
Tak wygląda jeden z haczyków dołączonych do zestawu z obrazem. Montaż haczyka to dosłownie minuta pracy - wystarczy zaznaczyć na ramie miejsce przykręcenia śrubki, włożyć ją w okrągły otwór w haczyku i przykręcić do drewnianej ramy obrazu z pomocą śrubokrętu.
Rama nie stawia wielkiego oporu - owszem, jest na tyle trwała, by płótno się na niej nie poluzowało i obraz był pięknie naprężony, lecz samo drewno jest dość "miękkie" i łatwo się w nie wbić gwoździem czy właśnie śrubką.
Śrubokrętu w zestawie brak, więc polecam zajrzeć do szuflady taty, brata albo chłopaka. Chyba że na co dzień sama nosisz wkrętarkę albo śrubokręty w torebce, wtedy daj do niej nura, łap za sprzęt i wkręcaj śrubki!
Mój tata szuka miejsca, gdzie zawiesić konie, dlatego pokażę Ci ujęcie na ścianie zrobione jeszcze w moich skromnych progach. 😎
I teraz troszku mnie kusi na wykonanie podobnego malunku (no, byle z końmi) dla siebie! Mam jedno czyste płótno, do którego muszę dojrzeć, odmalować, a i pewnie efekty oraz zmagania w trakcie prac wrzucę na blog DIY.
A Ty komu podarowałabyś/podarowałbyś namalowany własnoręcznie obraz i co by się na Twoim malunku znalazło? Daj znać w komentarzu!
Hej Kochana, koniecznie wrzucaj na DIY! Przepraszam że tyle trwało naprawienie żaby.. ale już działa. Wrzucaj śmiało wszystko co masz z lipca i sierpnia. Czekamy na Twoje wpisy.
OdpowiedzUsuńPS. i zapraszam do naszego DT DIY.. może byś chciała dołączyć?
Super, to lecę na Wasz blog! :) I dziękuję za zaproszenie do DT! ❤️
UsuńPrzepiękny obraz! Ja podobny kiedyś wyszywałam haftem krzyżykowym :) tak jak Ty lubię szycie i inne "dłubaniny" szkoda tylko , że tak mało czasu na to... Po przeczytaniu tego posta mam ochotę namalować taki obraz tylko może jakiś inny , mam pytanko, ile czasu zajęło ci malowanie?
OdpowiedzUsuńO tak, największa bolączka to za mało wolnych chwil na co dzień na takie przyjemności! 💔
UsuńZ końmi poszło najtrudniej pod wzgledem czasu - obraz zajął mi baaardzo wiele godzin - myślę, że spędziłam przy nim minimum 20-25 h. Sama się nie spodziewałam, że to takie czasochłonne. 😅
Jeżeli nie chcesz/nie masz tyle czasu do dyspozycji, to proponuję Ci obrazy o łatwiejszym poziomie trudności (przynajmniej na początek, żeby się nie zrazić do takiego sposobu malowania). Ogólnie, przy malowaniu po numerach, stopień "łatwy/trudny/średni" mają duże przełożenie właśnie na czas pracy.
Z poziomu "łatwego" miałam do zmalowania np. taki obraz z pełnią - https://www.adzik-tworzy.pl/2023/06/malowanie-po-numerach-recenzja-zestawu.html
Pełnię księżyca malowałam o wieeele krócej (może z 10h?) niż konie, które były oznaczone przez producenta jako "trudne".
Mam w planach (w sumie w 60% post jest przygotowany) taki wpis podsumowujący malowanie po numerach + chcę podrzucić trochę wskazówek przydatnych podczas malowania. W razie czego zaglądaj na blog, prawdopodobnie opublikuję wpis w październiku (z racji tego, że dziś ostatni dzień września, to w tym miesiącu już nie zdążę 😂).
Dzięki za odzew :) Na bloga oczywiście będę zaglądać, robię to co jakiś czas :D Myślę sprawić sobie taki obraz na Mikołaja, akurat przez zimę mam najwięcej czasu na tego typu rzeczy( mam duży ogród więc od wiosny do jesieni jest pełno pracy) Pozdrawiam i powodzenia w dalszych malunkach i innych DIY ;)
OdpowiedzUsuń