Sprawdzian dla psychiki? 😱 Skracanie sukni ślubnej na własną rękę! ✂️
Jak przetestować własną cierpliwość i wytrzymałość psychiczną? Tym razem dowiesz się nie tylko tego, w jaki sposób własnoręcznie skrócić suknię ślubną, ale i o czym nie zapomnieć PRZED poprawkami krawieckimi. 😉
Skracanie sukni ślubnej na własną rękę
Znajoma zamówiła sobie sukienkę na ślub przez internet. Rozmiarowo było ok, ale jak to w przypadku niskich osób bywa - pojawił się problem ze zbyt długim dołem sukni ślubnej. Oprócz zewnętrznej warstwy materiału, skrócenia wymagała również podszewka/halka pod spodem. Często jestem pierwszym kontaktem wśród najbliższych znajomych w kwestii przeróbkowo-szyciowo-naprawczych, więc zajęłam się i tą sprawą. 😉
Jak się później okazało - był to niezły sprawdzian dla mojej cierpliwości, wytrwałości i psychiki. Spoiler: przeróbka się udała, ale już nigdy więcej!
Jak samemu skrócić suknię ślubną - wskazówki
Możesz wykorzystać maszynę do szycia albo robić wszystko ręcznie. W moim przypadku było pół-na-pół - jedną warstwę materiału udało mi się uciąć i przeszyć krawędzie na maszynie, lecz resztę robiłam ręcznie.
Dobra rada ode mnie - PRZED PRZYSTĄPIENIEM DO SZYCIA SPRAWDŹ, CZY MASZ ODPOWIEDNIĄ IGŁĘ DO SZYCIA MASZYNOWEGO, DO DELIKATNYCH TKANIN! Bez tego ani rusz przy tak cienkich i lekkich tkaninach... U mnie właśnie takiej igły do szczęścia zabrakło. 😅
Jak już znasz moją wtopę z brakiem odpowiednich narzędzi, to możesz brać się do dzieła!
Jak skrócić suknię ślubną - instrukcje
1. Jeżeli skracasz własną suknię ślubną - przymierz ją i zaznacz, o jaką długość musisz ją skrócić. Pamiętaj, że musisz zostawić nieco zapasu na krawędzi tkaniny, by później ją obszyć (i żeby sukienka nagle nie zrobiła się za krótka!).
PORADA: Planujesz założyć wysokie obcasy do sukni ślubnej? Załóż je do przymiarki sukni - dzięki temu odpowiednio dopasujesz długość kreacji do wysokości butów i całej sylwetki.
To Ty skracasz komuś sukienkę ślubną? Poproś osobę o przymiarkę, samodzielnie zaznacz nadmiarową długość do odcinki. I w tej sytuacji warto założyć również buty przewidziane na dzień ślubu!
Niekoniecznie będzie dobrym pomysłem to, by ktoś, kto niekoniecznie zna się na szyciu i przerabianiu ubrań DIY, samodzielnie zaznaczał gdzie ciąć suknię. Gdy podczas przymiarki dana osoba np. krzywo stanie, materiał się zawinie i nie będzie miał kto tego zauważyć albo przyszła panna młoda zaznaczy za dużo/za mało materiału do usunięcia, to ostateczny efekt przeróbek krawieckich może być nieudany i trzeba będzie wszystko poprawiać... Albo kombinować, w jaki sposób doczepić materiał, którego odcięto za wiele.
2. Gdy wiesz już, ile materiału musisz odciąć - najwygodniej jest rozłożyć suknię na płasko, oddzielić zewnętrzną tkaninę od wewnętrznej poszewki (nie odcinamy ich razem, na tej samej długości!) i przejść do cięcia.
Ułatwiam sobie życie (i szycie) i w takich dużych "sytuacjach" odmierzam od dolnej krawędzi sukni konkretną odległość - np. gdy mam skrócić ubranie o 10 cm - i zaznaczam sobie co kilkanaście centymetrów punkty wokół całego obwodu sukni. Punkty następnie łączę ze sobą i w taki sposób uzyskuję prostą linię - to mój wyznacznik do cięcia. W ten sposób tnę krawędź prosto, bez zamartwiania się, czy np. w jednym miejscu nie utnę materiału na 8 cm, a w innym na 11 cm.
3. W podobny sposób postąp z podszewką (jeśli jest w sukience) z tym zastrzeżeniem, że podszewkę należy przyciąć nieco bardziej niż zewnętrzny materiał. Dlaczego? Ano po to, by po skróceniu sukienki nie okazało się, że podszewka jest dłuższa niż "główny", zewnętrzny materiał!
PROTIP: Do zaznaczania linii cięcia przyda się np. samoznikający marker krawiecki. Jak nazwa wskazuje, machnięcia markerem po tkaninie znikają same z siebie - czasem szybciej (np. po kilkunastu lub kilkudziesięciu minutach), czasem wolniej (po kilku godzinach, maksymalnie po 24 godzinach).
4. Przycięte krawędzie sukni obszyj z pomocą maszyny do szycia, używając igły do szycia cienkich tkanin lub - gdy zapomnisz, że nie masz odpowiedniej igły ani czasu na zakupy - przypomnij sobie uroki ręcznego szycia.
Zarówno wierzchnią, jak i spodnią warstwę sukni podwinęłam raz, obszyłam ściegiem prostym, podwinęłam drugi raz i znów obszyłam ściegiem prostym.
Pierwsze podwinięcie miało zapobiec wywijaniu się krawędzi tkaniny + uspokoić ewentualne prujące się nitki (ścieg zygzak mógłby mi tu nabroić i wkręcić materiał w maszynę), a drugie przeszycie to już kwestia ładnego wykończenia sukienki.
Wszystko brzmi prosto - i takie w rzeczywistości jest - lecz problemem okazała się w tym przypadku żmudność szycia ręcznego... A dałabym sobie rękę uciąć, że tę cholerną igłę do maszyny miałam (ale później sobie przypomniałam, że franca się wyrobiła=wysłużyła jakiś czas wcześniej, gdy ostatni raz jej używałam). I bym teraz była bez ręki!
Mój blog DIY już niejeden projekt widział, ale to? Oto pierwsza i na pewno ostatnia suknia ślubna, z którą się tak radośnie bawiłam! Własnej kreacji w białym stylu (czy w ogóle stylu ślubnym) nie przewiduję, a skracanie tejże sukienki zniechęciło mnie nawet do wypróbowania własnych stylizacji z kieckami do samej ziemi. Tak jak pseudomedycy nie nadają się do leczenia ludzi i zwierząt, tak mi się nie widzą ślubne przygody (tym bardziej, że z ostatniego wesela musiałam uciekać, a nawet nie byłam panną młodą xD Problemy kardiologiczne zrobiły swoje). Dobra, koniec moich smętów, bo zaraz odechce mi się pisać. 😅
Rozpoczynając przeróbki krawieckie w tej sukienkce, byłam pełna optymizmu, nawet nagrywałam cały proces. Jednak pech dosięgnął nie tylko kwestie igieł do szycia, ale i montażu videotutorialu. 😅 Po kilku miesiącach walk, trudów i rzucania klątw pod nosem, udało się!
Zapraszam Cię na poradnikowo-śmieszkujący ze mnie tutorial jak skrócić suknię ślubną.
Dawno nie byłam tak zdecydowana w tworzeniu. Myślałam, że to wielki plecak-jednorożec DIY albo robienie swetra na szydełku będzie w dłuższej perspektywie czasu nieco zniechęcające, bo takie projekty zajmują czas, głowę, ręce... Powyższą sukienkę skracałam w czerwcu, teraz mamy październik (albo listopad, nie wiem jak mi czasu starczy na publikację wpisu 😉), a nadal nic mi się nie pali do podobnej przeróbki. Chyba że kupie w końcu odpowiednie igły do szycia, ale to nadal nie gwarantuje, że maszyna do szycia nie będzie mieć kaprysów... 😂
A co w Twoim twórczym życiu udało Ci się zrobić, ale jednocześnie zniechęciło Cię do podobnych projektów? Napisz w komentarzu - w okazji tego wpisu masz wszelkie prawo ponarzekać albo pogrymasić na techniki i projekty, których nie lubisz robić! 😄
Najważniejsze, że się wszystko udało:) Moją relację z szyciem mogę określić jako trudną, szczególnie gdy szyję coś do miniaturek. Elementy są tak małe, że trudno nimi operować na maszynie a ręcznie nie zawsze się chce:) To tak w ramach narzekania:D
Najważniejsze, że się wszystko udało:)
OdpowiedzUsuńMoją relację z szyciem mogę określić jako trudną, szczególnie gdy szyję coś do miniaturek. Elementy są tak małe, że trudno nimi operować na maszynie a ręcznie nie zawsze się chce:) To tak w ramach narzekania:D